W sobote przyjechała do mnie nocować Agata. Oczywiście byłam happy bo przed sobotą (w piątek) na zajęciach plastycznych dopiero się o tym dowiedziałam. Ale do rzeczy. W sobote gdzieś o godzinie 11.16 przyjechała do mnie (bo ja od 8.00 nie spałam bo rodzice mnie budzili do sprzątania x,x).
<Gdy przyjechała>
Oczywiście (wilcza kupa xD) czyli przytulachy bff'aśne. Ja jeszcze sprzątałam, ale JAKOŚ se poradziłam. Gdzieś tak 30 min później mój nisio Barnisio zaczoł drapać w drzwi. To oznaczało że chciał iść na dworek (aby załatwić sprawy fizjologiczne x.x).Wziełam Agate, bo nie mogłam jej zostawić!!(Podpaliła by mi dom xD).
<Rozmowa>
I:-Agii chodź do puszczy!-mówiłam i ubierałam się, aby mnie kleszcze nie napadły.
A:-WTF? Jakiej puszczy?!
I:-pokazee cii-zapiełam Barniego na smycz i wyszłyśmy na dwór. Przed moim domem stoi kilka innych domów i właśnie za nimi jest puszcza-czyli taki bardziej las prowadzący do dużego miasta. Barni biegł dosłownie za nami.
I:-chodź tu na góre!!-wskazałam jej dróżke która prowadziła na samą góre, i jak sie na nią weszło, to w sam dóół.
A:-kurde !moje buty!-krzykneła gdy wdepneła w błoto. Wziełam ją za ręke i prowadziłam na drógą strone. Barni na smyczy plątał się nam pod nogami. Ku mojemu zdziwieniu, na przodzie stał troche nie daleko jakiś męszczyzna z czarnym psem. Oczywiście ja z Agatą za drzewo a bardzi obok nas xD. Normalnie jacyś szpiedzy z drzewa xD. Szpiegowałyśmy go i nagle..zaczoł iść w naszą strone!! Więc PIERDZIU w drugą strone górki. Chciałyśmy go jak najszybciej zgubić. Bo co by pomyślał facet o jakiś głupich dziewczynkach w lesie xD, a nadodatek miał psa! A mój Barni, jak zobaczy psa..lepiej nie wiedzieć jaki hałas będzie w całym mieście. Biegłyśmy w prawo, nie przez środek bo na środku była woda, więc biegłyśmy w prawo czy woda się kończy. Na nasze szczęście miałam racje i woda się kończyła. Biegnąc dłonią rozciągnełam gałęzie a ona uderzyła Agate xD ale oczywiście to był wypadek. Pobiegłyśmy przez środek a Barni już był na samej górze xD. Na drodze były cegły z niewiadomego powodu ale wspiełyśmy się na samą góre za pomocą drzewek które rosły obok. Facet głęboko siedział w tym lesie a my wyszłyśmy na samą góre i jak jakieś tarzany zaczełyśmy krzyczeć OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO (a pod nami jakiś listonosz xD). Zbiegłyśmy po górce i pędem puściłam Barniego ze smyczy aby se pobiegał z nami (a on pobiegł za listonoszem xD ALE POTEM SIE WRÓCIŁ). Wbiegłyśmy do domu całe w gałęziach i liściach a o Barnim to nawet nie wspomne. Akurat zdąrzyłyśmy na obiad.
A:-kurde nigdy już nie wychodze z tobą na spacery xD-zaczełyśmy się śmiać :3
THE END
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz